Ostatni
tydzień to była męczarnia. Nie miałam na nic czasu. Nie widziałam się z Harry’m
i nawet nie wiem, czy bym potrafiła spojrzeć mu w oczy po tym, co powiedział. W
każdym razie udzielałam wywiadów dotyczących nowej piosenki, wieczorami
jeździłam do sklepów, by kupić jakieś prezenty i następnego dnia, znowu nie
miałam na nic czasu.
To
mnie trochę wykańczało. Nie było chwili, nawet na śniadanie, chodziłam cały
czas głodna i zmęczona.
Chciałam
jak najszybciej dotrwać do środy. Chciałam, żeby wszyscy już przyjechali i,
żebyśmy byli razem.
Natomiast
nie sądziłam, że moja praca będzie pochłaniać tyle zdrowia i… Czasu. Zaczynało
mnie to denerwować, a jeśli tak dalej będzie i zacznę koncertować na pusty
żołądek, to skończy się to naprawdę źle. Nie chciałam do tego dopuścić. Za to,
chciałam zachowywać się naturalnie w stosunku do fanów i spotkań z nimi, ale
flesze, ciągłe piski i krzyki. Nie mogłam skupić się na tym, kto i co do mnie
mówi. Moje podpisy to były jakieś szlaczki, ręce trzęsły mi się niemiłosiernie.
Potrzebowałam odpoczynku.
W
Wigilię nie mogłam doczekać się, aż wszyscy przyjadą. Byłam bardzo
podekscytowana, a zarazem smutna, bo nie zobaczę Harry’ego przed Bożym
Narodzeniem. Jedyne, co to mogę wysłać mu sms’a, a moim zdaniem to głupie.
Założę
się, że pewnie nie miał czasu, więc przez cały dzień robiłam jakieś ciasteczka
i próbowałam trochę udzielać się na Twitterze. Pierwszy wolny dzień od całego
tygodnia, kiedy to nie spałam w nocy, a za dnia żyłam mocną kawą.
Kiedy
włożyłam mince pies do piekarnika, usłyszałam dzwonek do drzwi.
Nie
Lauren. Wróciła do Stanów na święta do siostry. Laszlo? Mam nadzieję, że nie,
bo przez ostatni tydzień mam go dosyć. Nie lubię facetów, który nie potrafię
postawić na swoim i są bardzo bojaźliwi i podporządkowani każdemu.
Laszlo
to jeden z takich przypadków. On bał się mnie, Lauren i nawet prezenterki telewizyjnej.
Czy to normalne?
Otrzepałam
dłonie z mąki w fartuszek i poszłam otworzyć drzwi.
Kiedy
otworzyłam duże, ciężkie drzwi, moim oczom ukazał się Harry.
Byłam
zaskoczona, ale w pozytywnym sensie. Może to za mało powiedziane. W środku
wrzeszczałam jak mała dziewczynka. Cieszyłam się, że przyjechał, chociaż z
tego, co mówił ( a raczej pisał) miał dzisiaj być w domu, w Holmes Chapel. Co
zmieniło te plany?
Chłopak
zaśmiał się i przycisnął mnie do siebie. Pomimo okropnego mrozu na dworze, on
był wyjątkowo ciepły.
-Co
ty tu robisz? –spytałam, kiedy chłopak wszedł do środka.
Otrzepał
włosy ze śniegu i zdjął kurtkę.
-Niespodzianka!
–krzyknął i złapał mnie w talii, po czym okręcił się wokół własnej osi.
-Puść
mnie, wariacie! –śmiałam się w niebo głosy.
Chyba
pierwszy raz, odkąd się widzieliśmy, na mojej twarzy malował się naturalny
uśmiech. To cudowne uczucie, znowu być szczęśliwym.
-A,
więc samolot do Holmes Chapel mam o dwudziestej drugiej i postanowiłem
wykorzystać wolny czas razem z tobą, jeśli nie masz nic przeciwko –oznajmił,
kiedy weszliśmy do salonu.
-Dlaczego
miałabym mieć? –spytałam, uśmiechając się. –Tęskniłam.
O
Boże! Nie powiedziałam tego, prawda? Cholera, nie powiedziałam!
O
Matko, dlaczego? Coraz częściej zaliczam wtopy i totalnie mi się to nie podoba.
Tylko te słowa, to wszystko, po prostu same opuszczają moje usta i robią to bez
mojego pozwolenia. Ja, nawet tego nie kontroluję.
Zarumieniłam
się.
-Ja
też tęskniłem –szepnął i spojrzałam w moje oczy.
Zawstydził
mnie, ale starałam się tego nie pokazywać. Czułam, że od tamtego niedoszłego
pocałunku, coś między nami się zmieniło. Coraz częściej o nim myślałam.
Był
ostatnią osobą, o jakiej myślałam przed snem i pierwszą tuż po obudzeniu. Czy
to normalne, jak na przyjaźń? Problem tkwi w tym, że nie. Przyjaciel w
przyjacielu się nie zakochuje. Pff! Kto tu w ogóle mówi o miłości. Ty –mówi mój wróg –podświadomość. Zamknij
się!
-Co
zamierzasz robić? –spytał, przerywając ciszę.
-Cóż…
-westchnęłam i przygryzłam wargę. –Tam w pokoju czekają na mnie prezenty i
wołają, żeby je zapakować.
Harry
roześmiał i odłożył kubek na swoje miejsce.
-W
takim razie, spełnijmy ich życzenie –zaklaskał w dłonie i ruszył korytarzem do
garderoby.
Jego
spodnie idealnie podkreślały jego… Stul się, Gigi!
*
Owinęłam
pudełeczko z klockami dla Mason’a w kolory papier i zakleiłam taśmą. Podałam
prezent Harry’emu, by ten mógł go podpisać. I tak siedzieliśmy na podłodze przy
choince, o czwartej po południu i pakowaliśmy prezenty.
Miło,
prawda? Ale to nie było przyzwoite pakowanie prezentów. Harry cały czas
„przypadkiem” mazał mnie po rękach flamastrem albo przyklejał taśmą papier
prezentowy. Czy on był normalny? Oczywiście, że nie! Ale to w nim kochałam.
Znaczy, lubiłam albo ceniłam. Cokolwiek.
Spojrzałam
przez okno. Było pochmurno, zimno, ale już nie padał śnieg. Taką pogodę lubiłam.
-Nie
lubię, kiedy jest brzydko –mruknął Harry. –Wtedy, nie mam ochoty wstawać z
łóżka i jestem jakiś zepsuty.
-W
takim razie, jestem twoim przeciwieństwem –odparłam, przyklejając taśmę.
–Kocham, kiedy jest taka pogoda. Lubię, wtedy pojechać na jakieś ciche zadupie
i siedzieć tam, dopóki nie zrobi mi się zimno albo nie będę głodna.
-Muszę
to zapamiętać –zaśmiał się.
Kiedy
skończyliśmy pakować prezenty, było po piątej. A wszyscy mieli przyjechać o
ósmej, więc mieliśmy jeszcze trochę czasu, że tak powiem „dla siebie”.
Postanowiliśmy oglądnąć jakiś film. Akurat w telewizji leciało „To właśnie
miłość”. Harry był bardzo podekscytowany tym i nalegał, abyśmy go obejrzeli.
Osobiście to słyszałam o tym filmie, zaledwie kilka razy i nie skłoniłam się,
by go obejrzeć, do dla mojego towarzysza było kompletnym szaleństwem. Cieszyłam
się, że mogę go oglądnąć po raz pierwszy i to właśnie, z nim.
Usiedliśmy
na kanapie i przykryliśmy się kocem. Romantycznie, nieprawdaż? Uznajmy, że było
mi zimny, a Harry był gorący… Znaczy ciepły. Grr!
Nie
miałam pojęcia, do której godziny planował tu zostać, ale nie zamierzałam go
wyganiać. Ciekawiło mnie to, czy zdąży poznać moją rodzinę. Byłoby zabawnie. W
pewnym sensie. Wiem, jak zareagowałaby Kendall. Ilekroć przedstawię jej,
jakiegoś sławnego chłopaka. Bez względu na to, czy to piosenkarz, aktor czy
ktokolwiek inny. Ona robi się sztucznie miła i udaje głupią tylko po to, żeby
się przypodobać. To dosyć denerwujące. Olewa mnie i jest typową lalunią. A
kiedy jej o tym przypominam udaje, że tego nic się nie stało. Założę się, że
przy Harry’m też tak będzie, więc jeśli załapię się, to go przed nią ostrzegę.
Hugh
Grant właśnie podrygiwał w rytm piosenki i zaczął tańczyć po całym domu, co
wywołało u nas salwę śmiechu. Harry objął mnie mocniej ramieniem, w skutek,
czego moja głowa spoczywała na jego barku.
Czułam,
że się rumienię, ale w pokoju było ciemno, a on na pewno tego nie zauważył.
-Zostaniesz,
dopóki wszyscy nie przyjadą? –spytałam, kiedy moja głowa zsunęła się na jego
nogi, a on głaskał mnie po głowie.
Czy
my nie zachowywaliśmy się, jak w związku? Oczywiście,
idiotko! –jak zwykle ukochany głos podświadomości. Nie, wcale nie! Jesteśmy
przyjaciółmi i tyle!
-Nie
wiem, czy to dobry pomysł –mruknął, nieprzekonany.
-Nie
masz nikogo bliskiego? –zapytał zdziwiony.
-Mam
rodzinę –westchnęłam. –Odkąd stałam się rozpoznawalna moi „przyjaciele” okazali
się na tyle płytcy, że zostali ze mną tylko dla kasy i wiesz… Wyjść do klubów,
zakupów, lunchów w drogich restauracjach. Zerwałam z nimi kontakty i teraz mam
Kendall, Kim i… Ciebie.
Spoglądnęłam
na niego od dołu. Harry spuścił wzrok dokładnie na moje oczy. Zrobiło mi się
gorąco. Jeju, jak on na mnie działał.
-Cieszę
się –oblizał wargi.
-Więc
zostaniesz? –powtórzyłam.
-Och,
jak tak bardzo prosisz –zaśmiał się.
Przygryzłam
wargę, żeby nie pisnąć. I nie wiem, dlaczego to się stało, ale byłam mega
podekscytowana, że zostanie dzisiaj wieczorem z nami.
*
-Będziemy
za piętnaście minut, już jesteśmy w drodze –oznajmiła przez telefon moja mama.
-Już
nie mogę się doczekać –pisnęłam do telefonu, z sypialni. –Mam nadzieję, że nie
będziecie mieć nic, przeciwko, bo mam u siebie kolegę. Chciałabym, żebyście go
poznali.
-Giselle?
–zaśmiała się mama. –Czy ja o czymś nie wiem?
-Wiesz,
o wszystkim mamo –odparłam śmiejąc się. –Jesteś na bieżąco.
-W
takim razie, w porządku. Do zobaczenia.
Rozłączyłam
się i wróciłam do salonu, gdzie Harry siedział przy stole i jadł moje mince
pies.
-Zabiję!
–krzyknęłam. –Wiesz, ile się napracowałam?! Nie jedz tego, no!
Uderzyłam
go szmatką po ramieniu, na co chłopak z pełną buzią mruknął niezadowolony i
zaśmiał się.
Ogarnęłam
trochę pokój. W porównaniu do Harry’ego byłam zdenerwowana ich przyjazdem.
Życie z nimi pod jednym dachem 24 godziny na dobę i to jeszcze w dosyć małym
mieszkaniu, to naprawdę udręka. Będą w obcym mieście, więc beze mnie to, jak
bez ręki. To tylko dwa dni, powtarzałam sobie.
Jednak
szybko minęło te piętnaście minut. Nawet bardzo szybko.
-Ostrzegam
cię przed moją siostrą, Kendall! –zawołałam idąc do drzwi. –Zresztą sam
zobaczysz.
Otworzyłam
duże drzwi, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Mama, tata, Kim i
Kendall. Wszyscy przyjechali! Byłam taka szczęśliwa. Nie da się opisać tego
słowami. Jednym słowem, czułam się idealnie.
-O
Matko! –zawołałam i rzuciłam się tacie na szyję.
Po
kolei przywitałam się z mamą i dziewczynami. To było niesamowite! Jednak
spędzimy święta razem! Najcudowniejszy prezent, na całym świecie.
Harry
stał obok mnie, trzymając dłonie w tylnych kieszeniach dżinsów i był trochę
zdezorientowany, natomiast Ken, wcielała już swój plan w życie. Próbowała
złapać kontakt wzrokowy.
-To
jest Harry, mój przyjaciel –przedstawiłam go.
Kiedy
Kim przytulała Harry’ego, tata poruszył znacząco brwiami. Poczułam się
zażenowana, jak szesnastolatka w liceum.
Kendall
nieśmiało uścisnęła jego dłoń.
-To
ty byś mnie brała? –zażartował Harry, na co ona zachichotała.
Zaczynało
mnie to denerwować.
-Znowu
przytyłaś –stwierdziłam śmiejąc się z Kim, kiedy weszliśmy do salonu.
Brunetka
wystawiła mi środkowego palca, na co mama spojrzała na nią z politowaniem.
Kim
bardzo przejmowała się swoim wyglądem i po ciąży chciała szybko wrócić do
swojej wagi.
Zrobiłam
każdemu herbaty, w czym pomogła mi Kendall.
-Sympatyczny
–mruknęła, udając obojętną.
-Przecież
widzę, że ci się podoba –zalałam wodą kubki. –Rumienisz się za każdym razem,
kiedy na ciebie spojrzy.
-Nie
prawda –zaprzeczyła. –Po prostu tu ciepło.
Przewróciłam
oczami i wzięłam dwa kubki do ręki, po czym zaniosłam je rodzicom.
Usiadłam
między mamą, a Harry’m. Chyba zajęłam miejsce Kendall, ups.
Naprawdę
ją kochałam, ale w tamtym momencie działała mi na nerwach. Robiła z siebie
jakąś idiotkę, żeby przypodobać się Harry’emu. To doprawdy żałosne.
*
Było
naprawdę miło. Moi rodzice chyba polubili Harry’ego, bo nawet tata się z nim
dogadywał, a on do takich sławnych typków podchodził ostrożnie i nie za bardzo
ich lubił, więc cieszyłam się, że tak wyszło.
-Powinienem
już iść –odezwał się Harry, patrząc na swój zegarek.
-Och,
szkoda –westchnęła moja mama. –Mógłbyś zostać.
-Tak,
myślę, że Giselle nie miałaby nic przeciwko –dodała Ken, patrząc, jak brunet
wstaje.
-Na
pewno nie miałaby –zwrócił się do mnie, puszczając oko.
Przygryzłam
wargę i uśmiechnęłam się do niego.
-Mam
samolot za godzinę –oznajmił. –Cieszę się, że państwa poznałem.
-Nam
też było miło, musimy to powtórzyć –stwierdził mój tata.
-Pójdę
cię odprowadzić –mruknęłam i podążyłam za nim do holu.
Podczas
czasu, który spędziliśmy mało się odzywałam. Przyczyną tego było to, że źle się
czułam i byłam zmęczona, a drugim powodem była Kendall, która mało nie
zaśliniła stołu patrząc na Harry’ego.
To
było już dziwne. Co innego chwalenie i rozmawianie. Ona nie mogła wydusić z
siebie ani słowa, tylko rechotała. Coś zupełnie innego, niż zwykle.
Harry
założył na siebie kurtkę, a ja oparłam się o framugę.
-Masz
fajną rodzinę –zaśmiał się ubierając czapkę.
-Kiedy
się zobaczymy? –spytał. –Co robisz w Sylwestra?
-Na
pewno będę już w Stanach –odparłam ziewając.
-Zadzwonię
–mruknął. –Wesołych Świąt, Gigi!
-Wesołych,
Harry.
Mrugnął
do mnie i otworzył drzwi.
Widziałam
go ostatni raz na… Jakiś tydzień. Za szybko minął ten dzień. Znowu będę
tęsknić. Muszę z niego otrząsnąć. Na pewno to chwilowe… Coś jak zauroczenie. To
na pewno to!
Wróciłam
do pokoju, gdzie rozmowa dalej trwała w najlepsze. Poszłam do kuchni sprzątnąć
trochę z blatu, kiedy podeszła do mnie Kendall.
Czułam,
że coś się wydarzy. Ten kobiecy instynkt, chyba po raz pierwszy dawał o sobie
znać.
-Masz
jego numer? –spytała.
Elie:
Znacznie bardziej jestem zadowolona z tego rozdziału. A jak Wam się podoba? Czy
mogę liczyć na więcej odzewu z Waszej strony? Wtedy będę miała chęci dodawać
rozdziały szybciej, bo teraz dodaję, co 6-7 dni. Nie widzę powodu, żeby dodawać
wcześniej.
Chciałabym
bardzo podziękować Anonimkowi, który jasno wyraził swoją opinię do mojego
opowiadania. Trochę mnie to dotknęło może, dlatego, że po raz pierwszy czytałam
coś takiego, na mój temat, ale staram się przyjąć to „na klatę”. Szkoda, że nie
wiem, kim jesteś i brakuje ci odwagi.
I
bardzo chcę podziękować, Izzy! Jak zwykle stoisz za mną murem, kocham cię za
to!
Czekam
na wasze wrażenia.
Całusy,
Elie ; *
+Jeśli
nie widzieliście zwiastuna, który zrobiłam, znajduje się on w zakładce Trailer.
o kurcze,robi się ,mega ciekawie.czekam niecierpliwie na next
OdpowiedzUsuńŚwietny ten rozdział..ehh ten świąteczny klimat szkoda,że jest już po świętach ;((
OdpowiedzUsuńKendall mnie wkurwiła..? mam nadzieję,że tylko Harry na nią nie poleci no błagam was.. Tak liczyłam na jakiś pocałunek Harrego i Gigi.. :( w Sylwestra muszą być razem i sie pocałować(no i nie tylko) hahah sory jestem taka troche dirty mind :D
Dobra.. ja tam czekam na nn <3 dodawaj szybciutko proszę,wzroku oderwać sie można od tego opowiadania. Tak sie wczułam w ten roz,że jak mama do mnie przyszła do pokoju i cos gadała to nawet nie wiedziałam o co jej chodzi wg jej nie słuchałam xD a potem takie wtf? jak podchodzi do mnie i sprawdza co czytam xd
Buziakii :** Zapraszam do siebie,dla mnie ważne sa max komentarze(tak samo jak dla ciebie) licze na szczery komentarz z twojej strony :* x http://coldness-funfiction.blogspot.co.uk/
Świetny rozdział :p Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział.... uu coraz więcej momentów Gigi i Harry.... czy tylko mnie wkurza Kendall? mam nadzieję że nie da jej nr Hazzy......
OdpowiedzUsuńdooo następnego Skarbie i nie przejmuj się anonimem xx
O boze !!! juz sie boje co kendall wymysli zeby zdobyc jego numer bo watpie zeby gigi jej go dala i ciekawe jak rozwiaze sie sprawa sylwestra !! czyzby harr gigi i kendall ? do następnego :)
OdpowiedzUsuńMaya
Czyżby zrobił się trójkąt? Harry jest jak zawsze uroczy! Przepraszam, że krótko, ale czas czas :c
OdpowiedzUsuńTrzymaj się! :*
Cudowne kochana *_*
OdpowiedzUsuńAle niech się Kendall od Harrego odczepi :P
Myślałam, że Gigi chociaż na pożegnanie się z nim pocałuje, ale na to muszę jeszcze poczekac :P
Nie mogę się doczekac kolejnego rozdziału!
I czekam na niego z niecierpliwością :D
Zapraszam też do siebie, na nowy rozdział ;] I jeszcze raz dziękuję za Twój komentarz ;]
http://someday-ff.blogspot.com/
P.xx
Mój Ty geniuszu! Rozdział cudowny, ale gdzie namiętne pocałunki i seks na pralce? Elii, ile Ty masz lat? Kobieto, oni muszą się gimnastykować, wiesz? Ugh, pogadamy jeszcze o tym, także rozmowa nie jest zakończona. Rozumiemy się? Też tak myślę :P
OdpowiedzUsuńKen ty przebrzydła, głupia kanalio, wypierdalaj stąd, albo chwycę cię za te okropne kudły i wykopię z Londynu. Harry jest za przystojny, dobry, zabawny, miły, towarzyski, romantyczny, utalentowany jak dla ciebie! Nie zasługujesz na niego, więc wypierdalaj stąd w podskokach. ROZUMIEMY SIĘ, KURDE?!
Gigi i Harry - ahhh *.* Ken i Harry - rzygam na pięć kilometrów, karetka łijułiju!
Jesteś najlepsza Elii i pamiętaj o tym! Zawsze będę stała za tobą murem i wspierała, pamiętaj o tym! A nasz kochany anonimek niech spierdala na drzewo, bo go rozniosę.
Kocham Cię, Elii! <3
Pozdrawiam i życzę weny <333
super, super, super !! ciekaawe kiedy gigi znowu sie spotka z harrym :) czekamy na nastepny !
OdpowiedzUsuń