czwartek, 16 stycznia 2014

What are you doing at New Year's Eve?



Ostatni tydzień to była męczarnia. Nie miałam na nic czasu. Nie widziałam się z Harry’m i nawet nie wiem, czy bym potrafiła spojrzeć mu w oczy po tym, co powiedział. W każdym razie udzielałam wywiadów dotyczących nowej piosenki, wieczorami jeździłam do sklepów, by kupić jakieś prezenty i następnego dnia, znowu nie miałam na nic czasu.
To mnie trochę wykańczało. Nie było chwili, nawet na śniadanie, chodziłam cały czas głodna i zmęczona.
Chciałam jak najszybciej dotrwać do środy. Chciałam, żeby wszyscy już przyjechali i, żebyśmy byli razem.
Natomiast nie sądziłam, że moja praca będzie pochłaniać tyle zdrowia i… Czasu. Zaczynało mnie to denerwować, a jeśli tak dalej będzie i zacznę koncertować na pusty żołądek, to skończy się to naprawdę źle. Nie chciałam do tego dopuścić. Za to, chciałam zachowywać się naturalnie w stosunku do fanów i spotkań z nimi, ale flesze, ciągłe piski i krzyki. Nie mogłam skupić się na tym, kto i co do mnie mówi. Moje podpisy to były jakieś szlaczki, ręce trzęsły mi się niemiłosiernie. Potrzebowałam odpoczynku.
W Wigilię nie mogłam doczekać się, aż wszyscy przyjadą. Byłam bardzo podekscytowana, a zarazem smutna, bo nie zobaczę Harry’ego przed Bożym Narodzeniem. Jedyne, co to mogę wysłać mu sms’a, a moim zdaniem to głupie.
Założę się, że pewnie nie miał czasu, więc przez cały dzień robiłam jakieś ciasteczka i próbowałam trochę udzielać się na Twitterze. Pierwszy wolny dzień od całego tygodnia, kiedy to nie spałam w nocy, a za dnia żyłam mocną kawą.
Kiedy włożyłam mince pies do piekarnika, usłyszałam dzwonek do drzwi.
Nie Lauren. Wróciła do Stanów na święta do siostry. Laszlo? Mam nadzieję, że nie, bo przez ostatni tydzień mam go dosyć. Nie lubię facetów, który nie potrafię postawić na swoim i są bardzo bojaźliwi i podporządkowani każdemu.
Laszlo to jeden z takich przypadków. On bał się mnie, Lauren i nawet prezenterki telewizyjnej. Czy to normalne?
Otrzepałam dłonie z mąki w fartuszek i poszłam otworzyć drzwi.
Kiedy otworzyłam duże, ciężkie drzwi, moim oczom ukazał się Harry.
Byłam zaskoczona, ale w pozytywnym sensie. Może to za mało powiedziane. W środku wrzeszczałam jak mała dziewczynka. Cieszyłam się, że przyjechał, chociaż z tego, co mówił ( a raczej pisał) miał dzisiaj być w domu, w Holmes Chapel. Co zmieniło te plany?
-Harry! –pisnęłam i rzuciłam się mu na szyję.
Chłopak zaśmiał się i przycisnął mnie do siebie. Pomimo okropnego mrozu na dworze,  on był wyjątkowo ciepły.
-Co ty tu robisz? –spytałam, kiedy chłopak wszedł do środka.
Otrzepał włosy ze śniegu i zdjął kurtkę.
-Niespodzianka! –krzyknął i złapał mnie w talii, po czym okręcił się wokół własnej osi.
-Puść mnie, wariacie! –śmiałam się w niebo głosy.
Chyba pierwszy raz, odkąd się widzieliśmy, na mojej twarzy malował się naturalny uśmiech. To cudowne uczucie, znowu być szczęśliwym.
-A, więc samolot do Holmes Chapel mam o dwudziestej drugiej i postanowiłem wykorzystać wolny czas razem z tobą, jeśli nie masz nic przeciwko –oznajmił, kiedy weszliśmy do salonu.
-Dlaczego miałabym mieć? –spytałam, uśmiechając się. –Tęskniłam.
O Boże! Nie powiedziałam tego, prawda? Cholera, nie powiedziałam!
O Matko, dlaczego? Coraz częściej zaliczam wtopy i totalnie mi się to nie podoba. Tylko te słowa, to wszystko, po prostu same opuszczają moje usta i robią to bez mojego pozwolenia. Ja, nawet tego nie kontroluję.
Zarumieniłam się.
-Ja też tęskniłem –szepnął i spojrzałam w moje oczy.
Zawstydził mnie, ale starałam się tego nie pokazywać. Czułam, że od tamtego niedoszłego pocałunku, coś między nami się zmieniło. Coraz częściej o nim myślałam.
Był ostatnią osobą, o jakiej myślałam przed snem i pierwszą tuż po obudzeniu. Czy to normalne, jak na przyjaźń? Problem tkwi w tym, że nie. Przyjaciel w przyjacielu się nie zakochuje. Pff! Kto tu w ogóle mówi o miłości. Ty –mówi mój wróg –podświadomość. Zamknij się!
-Co zamierzasz robić? –spytał, przerywając ciszę. 
Oparł się o stolik i wziął do ręki mój kubek z herbatą i wziął łyk. 
-Cóż… -westchnęłam i przygryzłam wargę. –Tam w pokoju czekają na mnie prezenty i wołają, żeby je zapakować.
Harry roześmiał i odłożył kubek na swoje miejsce.
-W takim razie, spełnijmy ich życzenie –zaklaskał w dłonie i ruszył korytarzem do garderoby.
Jego spodnie idealnie podkreślały jego… Stul się, Gigi!


*

Owinęłam pudełeczko z klockami dla Mason’a w kolory papier i zakleiłam taśmą. Podałam prezent Harry’emu, by ten mógł go podpisać. I tak siedzieliśmy na podłodze przy choince, o czwartej po południu i pakowaliśmy prezenty.
Miło, prawda? Ale to nie było przyzwoite pakowanie prezentów. Harry cały czas „przypadkiem” mazał mnie po rękach flamastrem albo przyklejał taśmą papier prezentowy. Czy on był normalny? Oczywiście, że nie! Ale to w nim kochałam. Znaczy, lubiłam albo ceniłam. Cokolwiek.
Spojrzałam przez okno. Było pochmurno, zimno, ale już nie padał śnieg. Taką pogodę lubiłam.
-Nie lubię, kiedy jest brzydko –mruknął Harry. –Wtedy, nie mam ochoty wstawać z łóżka i jestem jakiś zepsuty.
-W takim razie, jestem twoim przeciwieństwem –odparłam, przyklejając taśmę. –Kocham, kiedy jest taka pogoda. Lubię, wtedy pojechać na jakieś ciche zadupie i siedzieć tam, dopóki nie zrobi mi się zimno albo nie będę głodna.
-Muszę to zapamiętać –zaśmiał się.
Kiedy skończyliśmy pakować prezenty, było po piątej. A wszyscy mieli przyjechać o ósmej, więc mieliśmy jeszcze trochę czasu, że tak powiem „dla siebie”. Postanowiliśmy oglądnąć jakiś film. Akurat w telewizji leciało „To właśnie miłość”. Harry był bardzo podekscytowany tym i nalegał, abyśmy go obejrzeli. Osobiście to słyszałam o tym filmie, zaledwie kilka razy i nie skłoniłam się, by go obejrzeć, do dla mojego towarzysza było kompletnym szaleństwem. Cieszyłam się, że mogę go oglądnąć po raz pierwszy i to właśnie, z nim.
Usiedliśmy na kanapie i przykryliśmy się kocem. Romantycznie, nieprawdaż? Uznajmy, że było mi zimny, a Harry był gorący… Znaczy ciepły. Grr!
Nie miałam pojęcia, do której godziny planował tu zostać, ale nie zamierzałam go wyganiać. Ciekawiło mnie to, czy zdąży poznać moją rodzinę. Byłoby zabawnie. W pewnym sensie. Wiem, jak zareagowałaby Kendall. Ilekroć przedstawię jej, jakiegoś sławnego chłopaka. Bez względu na to, czy to piosenkarz, aktor czy ktokolwiek inny. Ona robi się sztucznie miła i udaje głupią tylko po to, żeby się przypodobać. To dosyć denerwujące. Olewa mnie i jest typową lalunią. A kiedy jej o tym przypominam udaje, że tego nic się nie stało. Założę się, że przy Harry’m też tak będzie, więc jeśli załapię się, to go przed nią ostrzegę.
Hugh Grant właśnie podrygiwał w rytm piosenki i zaczął tańczyć po całym domu, co wywołało u nas salwę śmiechu. Harry objął mnie mocniej ramieniem, w skutek, czego moja głowa spoczywała na jego barku.
Czułam, że się rumienię, ale w pokoju było ciemno, a on na pewno tego nie zauważył.
-Zostaniesz, dopóki wszyscy nie przyjadą? –spytałam, kiedy moja głowa zsunęła się na jego nogi, a on głaskał mnie po głowie.
Czy my nie zachowywaliśmy się, jak w związku? Oczywiście, idiotko! –jak zwykle ukochany głos podświadomości. Nie, wcale nie! Jesteśmy przyjaciółmi i tyle!
-Nie wiem, czy to dobry pomysł –mruknął, nieprzekonany.
-Ale ja uważam, że tak. Uspokoiłbyś moją mamę, która ciągle się martwi, bo brak mi przyjaciół.
-Nie masz nikogo bliskiego? –zapytał zdziwiony. 
-Mam rodzinę –westchnęłam. –Odkąd stałam się rozpoznawalna moi „przyjaciele” okazali się na tyle płytcy, że zostali ze mną tylko dla kasy i wiesz… Wyjść do klubów, zakupów, lunchów w drogich restauracjach. Zerwałam z nimi kontakty i teraz mam Kendall, Kim i… Ciebie.
Spoglądnęłam na niego od dołu. Harry spuścił wzrok dokładnie na moje oczy. Zrobiło mi się gorąco. Jeju, jak on na mnie działał.
-Cieszę się –oblizał wargi.
-Więc zostaniesz? –powtórzyłam.
-Och, jak tak bardzo prosisz –zaśmiał się.
Przygryzłam wargę, żeby nie pisnąć. I nie wiem, dlaczego to się stało, ale byłam mega podekscytowana, że zostanie dzisiaj wieczorem z nami.

*

-Będziemy za piętnaście minut, już jesteśmy w drodze –oznajmiła przez telefon moja mama.
-Już nie mogę się doczekać –pisnęłam do telefonu, z sypialni. –Mam nadzieję, że nie będziecie mieć nic, przeciwko, bo mam u siebie kolegę. Chciałabym, żebyście go poznali.
-Giselle? –zaśmiała się mama. –Czy ja o czymś nie wiem?
-Wiesz, o wszystkim mamo –odparłam śmiejąc się. –Jesteś na bieżąco.
-W takim razie, w porządku. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i wróciłam do salonu, gdzie Harry siedział przy stole i jadł moje mince pies.
-Zabiję! –krzyknęłam. –Wiesz, ile się napracowałam?! Nie jedz tego, no!
Uderzyłam go szmatką po ramieniu, na co chłopak z pełną buzią mruknął niezadowolony i zaśmiał się.
Ogarnęłam trochę pokój. W porównaniu do Harry’ego byłam zdenerwowana ich przyjazdem. Życie z nimi pod jednym dachem 24 godziny na dobę i to jeszcze w dosyć małym mieszkaniu, to naprawdę udręka. Będą w obcym mieście, więc beze mnie to, jak bez ręki. To tylko dwa dni, powtarzałam sobie.
Jednak szybko minęło te piętnaście minut. Nawet bardzo szybko.
-Ostrzegam cię przed moją siostrą, Kendall! –zawołałam idąc do drzwi. –Zresztą sam zobaczysz.
Otworzyłam duże drzwi, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Mama, tata, Kim i Kendall. Wszyscy przyjechali! Byłam taka szczęśliwa. Nie da się opisać tego słowami. Jednym słowem, czułam się idealnie.
-O Matko! –zawołałam i rzuciłam się tacie na szyję.
Po kolei przywitałam się z mamą i dziewczynami. To było niesamowite! Jednak spędzimy święta razem! Najcudowniejszy prezent, na całym świecie.
Harry stał obok mnie, trzymając dłonie w tylnych kieszeniach dżinsów i był trochę zdezorientowany, natomiast Ken, wcielała już swój plan w życie. Próbowała złapać kontakt wzrokowy.
-To jest Harry, mój przyjaciel –przedstawiłam go.
Kiedy Kim przytulała Harry’ego, tata poruszył znacząco brwiami. Poczułam się zażenowana, jak szesnastolatka w liceum.
Kendall nieśmiało uścisnęła jego dłoń.
-To ty byś mnie brała? –zażartował Harry, na co ona zachichotała.
Zaczynało mnie to denerwować.
No to się zaczyna, będzie robić z siebie cnotkę.
-Znowu przytyłaś –stwierdziłam śmiejąc się z Kim, kiedy weszliśmy do salonu. 
Brunetka wystawiła mi środkowego palca, na co mama spojrzała na nią z politowaniem.
Kim bardzo przejmowała się swoim wyglądem i po ciąży chciała szybko wrócić do swojej wagi.
Zrobiłam każdemu herbaty, w czym pomogła mi Kendall.
-Sympatyczny –mruknęła, udając obojętną.
-Przecież widzę, że ci się podoba –zalałam wodą kubki. –Rumienisz się za każdym razem, kiedy na ciebie spojrzy.
-Nie prawda –zaprzeczyła. –Po prostu tu ciepło.
Przewróciłam oczami i wzięłam dwa kubki do ręki, po czym zaniosłam je rodzicom.
Usiadłam między mamą, a Harry’m. Chyba zajęłam miejsce Kendall, ups.
Naprawdę ją kochałam, ale w tamtym momencie działała mi na nerwach. Robiła z siebie jakąś idiotkę, żeby przypodobać się Harry’emu. To doprawdy żałosne.


*

Było naprawdę miło. Moi rodzice chyba polubili Harry’ego, bo nawet tata się z nim dogadywał, a on do takich sławnych typków podchodził ostrożnie i nie za bardzo ich lubił, więc cieszyłam się, że tak wyszło. 
-Powinienem już iść –odezwał się Harry, patrząc na swój zegarek.
-Och, szkoda –westchnęła moja mama. –Mógłbyś zostać.
-Tak, myślę, że Giselle nie miałaby nic przeciwko –dodała Ken, patrząc, jak brunet wstaje.
-Na pewno nie miałaby –zwrócił się do mnie, puszczając oko.
Przygryzłam wargę i uśmiechnęłam się do niego.
-Mam samolot za godzinę –oznajmił. –Cieszę się, że państwa poznałem.
-Nam też było miło, musimy to powtórzyć –stwierdził mój tata.
-Pójdę cię odprowadzić –mruknęłam i podążyłam za nim do holu.
Podczas czasu, który spędziliśmy mało się odzywałam. Przyczyną tego było to, że źle się czułam i byłam zmęczona, a drugim powodem była Kendall, która mało nie zaśliniła stołu patrząc na Harry’ego.
To było już dziwne. Co innego chwalenie i rozmawianie. Ona nie mogła wydusić z siebie ani słowa, tylko rechotała. Coś zupełnie innego, niż zwykle.
Harry założył na siebie kurtkę, a ja oparłam się o framugę.
-Masz fajną rodzinę –zaśmiał się ubierając czapkę.
-To tylko pozory –zakpiłam.
-Kiedy się zobaczymy? –spytał. –Co robisz w Sylwestra? 
-Na pewno będę już w Stanach –odparłam ziewając.
-Zadzwonię –mruknął. –Wesołych Świąt, Gigi!
-Wesołych, Harry.
Mrugnął do mnie i otworzył drzwi.
Widziałam go ostatni raz na… Jakiś tydzień. Za szybko minął ten dzień. Znowu będę tęsknić. Muszę z niego otrząsnąć. Na pewno to chwilowe… Coś jak zauroczenie. To na pewno to!
Wróciłam do pokoju, gdzie rozmowa dalej trwała w najlepsze. Poszłam do kuchni sprzątnąć trochę z blatu, kiedy podeszła do mnie Kendall.
Czułam, że coś się wydarzy. Ten kobiecy instynkt, chyba po raz pierwszy dawał o sobie znać.
-Masz jego numer? –spytała.

Elie: Znacznie bardziej jestem zadowolona z tego rozdziału. A jak Wam się podoba? Czy mogę liczyć na więcej odzewu z Waszej strony? Wtedy będę miała chęci dodawać rozdziały szybciej, bo teraz dodaję, co 6-7 dni. Nie widzę powodu, żeby dodawać wcześniej.
Chciałabym bardzo podziękować Anonimkowi, który jasno wyraził swoją opinię do mojego opowiadania. Trochę mnie to dotknęło może, dlatego, że po raz pierwszy czytałam coś takiego, na mój temat, ale staram się przyjąć to „na klatę”. Szkoda, że nie wiem, kim jesteś i brakuje ci odwagi.
I bardzo chcę podziękować, Izzy! Jak zwykle stoisz za mną murem, kocham cię za to!
Czekam na wasze wrażenia.
Całusy, Elie ; *


+Jeśli nie widzieliście zwiastuna, który zrobiłam, znajduje się on w zakładce Trailer

9 komentarzy:

  1. o kurcze,robi się ,mega ciekawie.czekam niecierpliwie na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ten rozdział..ehh ten świąteczny klimat szkoda,że jest już po świętach ;((
    Kendall mnie wkurwiła..? mam nadzieję,że tylko Harry na nią nie poleci no błagam was.. Tak liczyłam na jakiś pocałunek Harrego i Gigi.. :( w Sylwestra muszą być razem i sie pocałować(no i nie tylko) hahah sory jestem taka troche dirty mind :D
    Dobra.. ja tam czekam na nn <3 dodawaj szybciutko proszę,wzroku oderwać sie można od tego opowiadania. Tak sie wczułam w ten roz,że jak mama do mnie przyszła do pokoju i cos gadała to nawet nie wiedziałam o co jej chodzi wg jej nie słuchałam xD a potem takie wtf? jak podchodzi do mnie i sprawdza co czytam xd
    Buziakii :** Zapraszam do siebie,dla mnie ważne sa max komentarze(tak samo jak dla ciebie) licze na szczery komentarz z twojej strony :* x http://coldness-funfiction.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :p Uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział.... uu coraz więcej momentów Gigi i Harry.... czy tylko mnie wkurza Kendall? mam nadzieję że nie da jej nr Hazzy......
    dooo następnego Skarbie i nie przejmuj się anonimem xx

    OdpowiedzUsuń
  5. O boze !!! juz sie boje co kendall wymysli zeby zdobyc jego numer bo watpie zeby gigi jej go dala i ciekawe jak rozwiaze sie sprawa sylwestra !! czyzby harr gigi i kendall ? do następnego :)
    Maya

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyżby zrobił się trójkąt? Harry jest jak zawsze uroczy! Przepraszam, że krótko, ale czas czas :c
    Trzymaj się! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne kochana *_*
    Ale niech się Kendall od Harrego odczepi :P
    Myślałam, że Gigi chociaż na pożegnanie się z nim pocałuje, ale na to muszę jeszcze poczekac :P
    Nie mogę się doczekac kolejnego rozdziału!
    I czekam na niego z niecierpliwością :D
    Zapraszam też do siebie, na nowy rozdział ;] I jeszcze raz dziękuję za Twój komentarz ;]
    http://someday-ff.blogspot.com/
    P.xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój Ty geniuszu! Rozdział cudowny, ale gdzie namiętne pocałunki i seks na pralce? Elii, ile Ty masz lat? Kobieto, oni muszą się gimnastykować, wiesz? Ugh, pogadamy jeszcze o tym, także rozmowa nie jest zakończona. Rozumiemy się? Też tak myślę :P
    Ken ty przebrzydła, głupia kanalio, wypierdalaj stąd, albo chwycę cię za te okropne kudły i wykopię z Londynu. Harry jest za przystojny, dobry, zabawny, miły, towarzyski, romantyczny, utalentowany jak dla ciebie! Nie zasługujesz na niego, więc wypierdalaj stąd w podskokach. ROZUMIEMY SIĘ, KURDE?!
    Gigi i Harry - ahhh *.* Ken i Harry - rzygam na pięć kilometrów, karetka łijułiju!
    Jesteś najlepsza Elii i pamiętaj o tym! Zawsze będę stała za tobą murem i wspierała, pamiętaj o tym! A nasz kochany anonimek niech spierdala na drzewo, bo go rozniosę.
    Kocham Cię, Elii! <3
    Pozdrawiam i życzę weny <333

    OdpowiedzUsuń
  9. super, super, super !! ciekaawe kiedy gigi znowu sie spotka z harrym :) czekamy na nastepny !

    OdpowiedzUsuń