sobota, 8 lutego 2014

You're son of a bitch!




-Znowu wyjeżdżasz –westchnęła mama podając mi bluzkę, a ja złożyłam ją i wpakowałam do walizki.
-Na kilka dni i znowu wracam –przypomniałam jej pakując do środka drugą parę butów.
-Wyluzuj mamo –ziewnęła Kim i rozłożyła się wygodnie na moim łóżku. –Leci z Harry’m, nic jej nie grozi.
Wtedy do pokoju wszedł pan Styles we własnej osobie.
Zarumieniłam się, ponieważ Harry na pewno słyszał naszą rozmowę.
Odgarnęłam włosy z czoła i zapięłam walizkę.
Już nie mogłam się doczekać chwili, kiedy wylądujemy na lotnisku. Wtedy Harry nie będzie miał wyjścia i te trzy dni spędzi ze mną. Cieszyłam się na ten wyjazd. Czułam, że zbliży nas jeszcze bardziej, o ile to możliwe.
Przez pewien czas Harry czuł się winny, bowiem uważał, że przyczyną mojej i Kendall kłótni był właśnie on i nawet, jeśli to prawda to nie powinien tak mówić. To, co się stało to była nasza sprawa i powinnyśmy same ją rozwiązać. Wiedziałam, że tak się nie stanie. Kendall jest zbyt dumna, żeby przyznać się do swojej winy, a ja popuszczać nie mam zamiaru.
Chodziła całymi dniami nadąsana i prawie w ogóle się nie odzywała. Natomiast ja wolny czas spędzałam z Harry’m. Wychodziliśmy na miasto, na plażę robiliśmy wiele rzeczy. Ona nadal była zazdrosna.
-Niech się pani nie martwi. Będzie nas razem dziewięć osób –pocieszył ją brunet i wziął moją walizkę. 
Mama westchnęła cicho i kiwnęła głową w stronę Harry’ego. Miałam wrażenie, że poczuła ulgę widząc, że nie lecę z nim sama.
Chociaż byłam przyzwyczajona do ich obecności tutaj to, jednak szybko chciałam wyjść z domu i pojechać już na lotnisko.
Wtedy już nie było odwrotu i oboje byliśmy na siebie skazani.
Pożegnałam się z mamą i Kim, po czym zeszłam za Harry’m na dół.
Najbardziej krępujące było pożegnanie z Kendall. Nie wiedziałam, jak się zachować, ale nie chciałam wyjść bez słowa.
-Cześć –popatrzyłam na nią beznamiętnie i pomachałam rękę. 
Brunetka oblizała dolną wargę i z butelką wody w ręce poszła na górę.
-Kendall! –skarciła ją mama.
-W takim razie do zobaczenia w przyszłym roku –zignorowałam postawę Ken i uścisnęłam je po raz ostatni.
-Nie miej jej tego za złe –szepnęła mi do ucha mama, kiedy kątem okiem patrzyłam, jak Harry żegna się z Kim.
Nie odpowiedziałam, jedynie się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową. Nie mogłam jej zapewnić. Nadal czułam pewną urazę do Kendall i nie wiedziałam, jak się jej pozbyć.
Ruszyłam za Harry’m do wyjścia. Na zewnątrz robiło się szarawo, ale było ciepło, chociaż wiał chłodny wiatr.
Wsiadłam do jego samochodu i poczekałam, aż Harry wsadzi walizki do bagażnika.
Cieszyłam się, że znajdę się z daleko od tego piekła. Przynajmniej na chwilę, po prostu tego potrzebowałam. Wyluzować się w towarzystwie przyjaciół i Harry’ego.
Harry ścisnął moją dłoń i przyłożył ją do swoich ust.
-Cieszę się na ten weekend –mruknął patrząc na jezdnie. –Może trochę odreagujesz?
-Mam nadzieję –przyznałam. –Kiedy będziesz musiał wrócić do Londynu?
-Prawdopodobnie dzień po naszym powrocie tutaj –odparł spoglądając na mnie. –Coś się stało?
Zawahałam się przez chwilę.
-Um… Właściwie to… -zająknęłam się. –Lauren wspominała coś o miesięcznej trasie koncertowej po Stanach.
Podrapałam się nerwowo po karku. 
-Dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz? –zapytał lekko oburzony.
-Bo nic nie jest pewna, nie chciałam robić niepotrzebnego zamieszania, zwłaszcza teraz –wytłumaczyłam spokojnie.
-Nie będziemy się widzieć przez miesiąc? –znowu jego wzrok powędrował na mnie.
Czułam, że chyba zrobiło mi się trochę przykro. A wnioskowałam to po tonie jego głosu i mimice twarzy. Z jednej strony też poczułam się źle, ale z drugiej trochę mnie to usatysfakcjonowało. Zależy mu na mnie!
-Mówiłam, że jeszcze nic nie wiadomo –powtórzyłam, znowu splatając nasze palce razem.
-Nie wytrzymam bez ciebie miesiąca –mruknął i pokręcił głową, na co zaśmiałam się szturchając go w ramię.


*

Została godzina lotu. Moje pośladki źle to zniosły, prawie ich nie czułam. Marzyłam o tym, żebyśmy w końcu wylądowali i położyli się do łóżka. 
To znajdowało się na pierwszym miejscu.
Poza tym nudziło mi się, bo Harry spał, a ja oglądnęłam dwa filmy na jego laptopie i wysłuchałam całej playlisty z IPoda.
Postanowiłam rozprostować nogi i poszłam do toalety, zostawiając śpiącego chłopaka samego.
Zamknęłam za sobą kabinę i przejrzałam się w lusterku. Moje włosy były niesamowicie splątane, więc przeczesałam je po trochu ręką. Przetarłam twarz dłońmi, kiedy usłyszałam przesuwanie drzwi.
Zaskoczona odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam stojącego w progu Harry’ego.
Oczy miał zaspane i potargane włosy. Leniwie opierał się o próg.
-Nie możesz mnie, tak zostawiać –zagroził i spiorunował mnie wzrokiem, po czym niespodziewanie zamknął drzwi i podsadził na umywalkę, przyczepiając się do moich ust.
Z moich ust wydobyło się ciche jęknięcie, kiedy Harry przygryzł moją wargę.
-Nie wiesz, że w kabinie może przebywać tylko jedna osoba? –wydyszałam, kiedy chłopak się ode mnie odkleił. 
-Serio? –spojrzał na mnie, jak na idiotkę. –Nie wiedziałem…
Znowu wpił się w moje usta. Przycisnął mnie do chłodnej ściany, a dłońmi błądził po moich plecach.
Zachowywał się, jakbyśmy nie widzieli się, co najmniej rok, a podczas, kiedy byłam w kabinie minęła minuta.
-Nigdy mi się to nie znudzi –wymruczał i zostawił mnie samą.


*

-Chyba już są –oznajmił Harry wchodząc do łazienki.
-Za chwilkę będę gotowa –mruknęłam i pobiegłam do pokoju, po walizkę.
Wygrzebałam z niej czarne spodnie, białą bluzkę i koszulę dżinsową oraz czarne botki na obcasie. 
Wyprostowałam włosy i poprawiłam makijaż.
Postanowiliśmy wspólnie zjeść kolację, ale Perrie stwierdziła przez telefon, że nie ma ochoty na kolację i chcę pójść się pobawić, więc wybraliśmy kręgielnie.
Była dopiero szósta i zamierzaliśmy dobrze wykorzystać ten wieczór.
Byłam lekko zdenerwowana, ponieważ nie znałam pozostaje dwójki dziewcząt z tego, co wiedziałam to Eleanor i Sophii. Dokładnie to sama nie wiedziałam, czego się bałam. Może tego, że się nie dogadamy i będzie sztywno? Cokolwiek. Jedyny fakt, jaki mnie pocieszał to to, że będę z Harry’m i spotkam Perrie.
Oboje po kilku minutach byliśmy gotowi.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł wychodzić z tobą, kiedy jesteś tak ubrana, Gigi –stwierdził brunet, lustrując mnie wzrokiem. 
Mało nie parsknęłam śmiechem, więc zacisnęłam usta i przewróciłam oczami.
-Moglibyśmy powiedzieć, że źle się czujesz i zostać tutaj… -mruknął patrząc na mnie zalotnie.
-Zapomnij! –zawołałam i klepnęłam go torebką po ramieniu, po czym pociągnęłam go za rękę do wyjścia.
Pierwszego w lobby zobaczyłam Niall’a, którego od razu wyściskałam, bo w sumie nie widziałam go kilka tygodni.
Po chwili dołączyli do nas Eleanor z Louisem.
Z nim nie było problemu. Był wyluzowany, bardziej niż ona. Miałam wrażenie, że jest skrępowana i trochę nieśmiała, bo prawie wcale się nie odzywała i cały czas była zarumieniona. W takim razie ja też nie wiedziałam, co powinnam powiedzieć i czy w ogóle to zrobić, a może lepiej siedzieć cicho.
Nagle usłyszałam za sobą stukot obcasów, a po chwili długie ręce były oplecione wokół mojej szyi i mało mnie nie udusiły. Perrie Edwards we własnej osobie!
-Zawału kiedyś dostanę! –zawołałam śmiejąc się razem z blondynką.
Edwards zwróciła na siebie uwagę swoim donośnym śmiechem i nie zauważyłam, kiedy dołączył do nas Liam ze swoją dziewczyną.
Sophia była inna, niż Eleanor. Nie było porównania! Od razu przytuliła mnie do siebie i rozgadała się na całego. Była urocza! Miała cichutki chichot i na pierwszy rzut oka wydawał się być optymistką.
Eleanor ciągle była spięta i nic się nie odzywała.
-Van powinien za chwilę się pojawić –oznajmił Niall patrząc na zegarek.
Po chwili podjechał pod hotel, a my od razu skierowaliśmy się do wyjścia.

*

Siedziałam wygodnie na sofie, opleciona ramieniem Harry’ego i swobodnie popijając drinka.
Język mi się już trochę plątał zresztą, jak każdemu z nas, ale mieliśmy dużo energii i rozgrywaliśmy drugą rundę.
Eleanor rozluźniła się pod wpływem alkoholu i okazała się być miłą, ale skromną osóbkę. Była bardzo zabawna i trochę… Zboczona, ale wcale mi to nie przeszkadzało.
-Dawaj Gigi! –zawołał Lou, kiedy wypadła moja kolej.
Musiałam zbić wszystkie, żeby pobić Niall’a. Szliśmy łeb w łeb i tylko czekałam, aż kula wypadnie mu z ręki albo z toru.
Zachwiałam się, kiedy wstałam, ale odważnie weszłam na podest i wzięłam najbardziej lekką kulę do ręki, po czym zamachnęłam się i rzuciłam ją delikatnie na tor.
Kula idealnie turlała się po panelach, ale kiedy dobiegała już końca i wydawało się, że zbije wszystkie kręgle, gwałtownie skręciła i wypadła nie zbijając żadnego.
Zaklęłam pod nosem, kiedy wszyscy zaczęli buczeć. Najgłośniej Niall, bo cieszył się z wygranej i tego, że poległam. 
Wystawiłam blondynowi środkowy palec i z naburmuszoną miną wróciłam na swoje miejsce i wypiłam do końca drinka.

Harry
Postanowiliśmy rozegrać ostatnią rundę i wrócić do hotelu. Dziewczyny w tym czasie poszły do baru zamówić drinki.
Wolałem, żeby Giselle już nie piła, zresztą tak jak one wszystkie, bo były pijane, kiedy my w tym czasie zachowywaliśmy trzeźwość. Przynajmniej trochę.
-Co tam się dzieje? –zapytał Liam odwracając się w stronę baru.
Zmarszczyłem brwi i również się odwróciłem.
Przy barze zrobiło się małe zbiorowisku. W jego centrum stała Gigi i Perrie, a obok nich trzech facetów, którzy do nich mówili. 
Jeden z nich szepnął coś Gigi na ucho, co bardzo ją oburzyło i zdenerwowało.
Eleanor i Sophia zbliżyły się do dziewczyn, a Perrie zaczęła do nich mówić. Na każdej twarzy malowało się obrzydzenie i złość.
Perrie zaczęła krzyczeć do jednego z nich gestykulując dłońmi, a Gigi w końcu popchnęła jednego z nich. 
Wytrzeszczyłem oczy i razem z chłopakami podbiegliśmy do nich.
-Możesz o tym, kurwa, zapomnieć! –wrzasnęła Giselle i znowu pchnęła go w klatkę piersiową.
-Gigi! –zawołałem i odciągnąłem ją od niego. –O co chodzi?
Dziewczyna nie zwracała na mnie uwagi i dalej wyzywała mężczyznę, który przy nas stał i głupawo się do niej uśmiechał.
Spojrzałem pytająco na El, która również była zła.
-Oni –wskazała na grupkę facetów. –Podeszli do Gigi i powiedzieli, że jest tutaj najlepszą dupą i w nagrodę może jednemu z nich zrobić… No wiesz.
Moje ciśnienie niemal natychmiast wzrosło i miałem ochotę zabić każdego z nich.
Byłem również zdziwiony odwagą Giselle i jej zażartością. Nie odpuszczała, nawet na chwilę, a wręcz przeciwnie! Wyrywała się coraz mocniej.
Ja starałem się opanować swoje nerwy i puścić to mimo uszu tylko, dlatego, żeby nie dopuścić do skandalu. Inaczej ten koleś leżałby tu martwy.
Jednak, żeby nie pozostawiać tego bez niczego, kazałem Niall’owi zabrać Giselle i pogadać z tymi knypkami.
Dziewczyna krzyczała i nie dawała się. Nadal ich wyzywała. Niall przełożył ją przez ramię i wrócił do naszego miejsca.
-Ej ty! –zawołałem do jednego i złapałem go za ramię. –Nie masz, kurwa, prawa się tak do niej odzywać, zrozumiałeś? Nie zbliżaj się do niej albo nogi z dupy ci powyrywam!
-A, do czego ona się nadaje z takim wyglądem? –zapytał wzruszając ramionami.
Zamurowało mnie.
-Ty szmaciarzu! –ponownie usłyszałem wrzask Gigi.  
Dziewczyna wyrwała się z rąk Horana i przybiegła tutaj, po czym rzuciła się plecy jednego z nich.
-Gigi! –krzyknąłem i zacząłem ją razem z Liamem ściągać z niego.
To, co się działo było chore i nie sądziłem, że w ogóle mogło się stać?
A nawet, jeśli taka sytuacja miałaby miejsce to pomyślałbym, że olałaby go i wróciła do gry, ale kiedy była pijana to stawała się agresywna. Jakoś wcześniej tego nie zauważyłem, dlaczego dopiero teraz?
W końcu udało mi się ją od niego odciągnąć.
Dziewczyna na chwilę się uspokoiła, ale nadal była zła albo raczej wkurwiona.
-Jesteś psycholką! –krzyknął mężczyzna.
Giselle wystawiła mu środkowy palec i splunęła na niego.
Przyniosłem Gigi z powrotem do naszej ekipy, którzy zaskoczeni przyglądali się tamtej sytuacji.
-Spieprzamy stąd –oznajmiłem i postawiłem ją na ziemię. 





Cześć wam. Jestem Natalia i przyjaźnie się z Elie co jest mniej istotną sprawą.
Będę przez kilka dni dodawać za nią rozdziały, ale JA ICH NIE PISZĘ. Tylko je przepisuje.
Jest jedna rzecz którą muszę wam przekazać od autorki a mianowicie to, żebyście zwrócili uwagę na zachowanie Gigi w tym rozdziale i to zapamiętali. Przyda się na później? A jak podoba wam się nowy szablon? 
Co sądzicie o tym rozdziale? Kiedy go przeczytałam po prostu myślałam, że dostanę zawału. Kocham w chuj ten rozdział! xx

8 komentarzy:

  1. Cudnyy! Masz talent dziewczyno <3 kiedy next? Xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Akcja rodem z Warsaw shore xDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę bardzo szokujące zachowanie Gi, a skoro mamy je zapamiętać to cóż na pewno tak się staje. Czekam na kolejny ! :) x

    OdpowiedzUsuń
  5. PADŁAM UWIELBIAM TEN ROZDZIAŁ <3 szablon jest świetny <3
    + Hej Natalia ciesze się ,że przepisujesz dla nas te rozdziały :*/Add

    OdpowiedzUsuń
  6. SuPeR ! Kiedy następny ???

    OdpowiedzUsuń
  7. SuPeR ! Kiedy następny ???

    OdpowiedzUsuń
  8. Mega rozdział! akcja robi sie coraz ciekwsza ... :)
    Maya

    OdpowiedzUsuń