środa, 4 grudnia 2013

I met him. I talked to him. I realized that nothing stands out. Yeah, I just thought.



Zajęłam swoje miejsce, na widowni i wygładziłam. białą sukienkę. 
Tego typu gale, nigdy mnie nie kręciły. Czemu? Otóż czułam, że nie pasowałam do większości osób tutaj i ogólnie do tego miejsca.
Starałam się zachowywać, jak najbardziej naturalnie, ale uwaga kamer, coraz bardziej mnie stresowała.
Siedząca obok mnie Rihanna z otwartą buzią, przyglądała się występowi Miley Cyrus. Faktycznie… Było to wielkie „widowisko”. 21-latka kręcąca dupą na scenie, w skąpym wdzianku. Ekstra! Kiedyś bardzo ją lubiłam. Byłam fanką jej głosu i uważałam, że ma niesamowity talent.  Potem nadszedł czas metamorfozy, skrętów, jakichś dziwnych bodów i oczywiście jej słynnego języka. Moja sympatia do niej spadła do minimum. Nadal miała świetne piosenki, ale kiedy widziałam jak ociera się o kroczę Thicke’a, myślałam, że zejdę. Zeszmaciła się.
-Ile to jeszcze będzie trwać? – Ri, przechyliła głowę w moją stronę, na co się zaśmiałam.
Rihanna była jedną z moich przyjaciółek, które były znane na całym świecie.
Chociaż sława stała przede mną otworem, wolałam zostać przy swoich nie-sławnych przyjaciołach. Ceniłam swoją prywatność i równocześnie starałam się nie przejmować, negatywną, opinią publiczną.
Kiedy występ tlenionej blondynki dobiegł końca, rząd za nami, usłyszałam głośny krzyk.
Odwróciłam głowę za siebie, a moim oczom ukazał się blondyn, który wiwatował i klaskał.
Zmarszczyłam brwi, lekko się uśmiechając, po czym wróciłam wzrokiem na scenę.
-Wow! –na scenę weszła, długonoga brunetka, w długiej granatowej sukni, w wycięciem na jednej nodze.
Bardzo ją lubiłam. Selena śpiewała niesamowite piosenki. Miała świetny głos, a także poczucie humoru, które mogłam poznać, na jednej z podobnych imprez. Wbrew pozorom, znalazłyśmy wspólny język, który dotyczył literatury. Okazało się, że lubimy te same gatunki i tych samych pisarzy. To było, naprawdę dziwne.
Ale w każdym razie, lubiłam tą dziewczynę.
-To było niesamowite show! –zawołała, a na jej okrągłą buźkę, wkradł się uśmiech. –Ten występ na pewno zapamiętają wszyscy, jeśli o to Ci chodziło, Miley!
Dziewczyna poprawiła swoje długie, brązowe włosy i kontynuowała:
-To teraz zobaczmy nominowane do „Najlepszej wokalistki roku”.
Zacisnęłam mocno kciuki, podnosząc głowę na poziom telebimu.
Na ekranie pojawiła się znana, pewnie wszystkim, sylwetka Taylor Swift. Kręcąca się wokół własnej osi, w teledysku do „I Knew You Were Trouble”.
Fajna piosenka.
Następnie w telebimie ukazała się Pink, w teledysku do „True Love”, a zaraz potem RiRi do „Stay”.
Na końcu, (chociaż dziwnie to brzmi) pojawiłam się ja. Siedząca przy starym pianinie, w starym poniszczonym domu, delikatnie muskając klawisze instrumentu. Dotychczas, chyba z tej piosenki, byłam najbardziej dumna.
„Leave” okazało się strzałem w dziesiątkę. Chociaż tempo było wolne, a melodia smutna, była również dobra na wakacje.
-A tytuł „Najlepszej wokalistki roku” otrzymuje…-Gomez, trzymając w jednej ręce mikrofon, otworzyła kopertę, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. –Giselle Diaz!
Przywitałam się z głośnymi brawami i okrzykami.
Szczerze to byłam zaskoczona! Moja kariera trwała od roku i po raz pierwszy jestem na gali MTV, więc to, że wygrałam nagrodę, było wielkim wyróżnieniem i czułam się jakoś odznaczona. Nie mogło to do mnie dotrzeć.
Wstałam i od razu usłyszałam gratulację przyjaciółki. Uścisnęłam ją mocno, po czym ruszyłam utorowaną drogą na scenę. W tle leciała moja piosenka, a ja onieśmielona tym, że wszyscy mnie obserwują, spuściłam głowę.
Weszłam ostrożnie po schodach, na scenę.
-Gratuluję, kochana! –Selena wystawiła ręce i przycisnęła mnie do siebie, całując w oba policzki.
Ponownie odgarnęła włosy i przekazała mi mikrofon, a także statuetkę.
-O matko! –westchnęłam. –Nie mogę w to uwierzyć! To mój pierwszy „Moon Man” i to wszystko dzięki Wam! Kocham Was i naprawdę dziękuje! Wiem, że powinnam powiedzieć więcej, ale uwierzcie mi, że zatkało mnie i chyba nie umiem złożyć nic sensownego, więc uratuje się od totalnej klęski na żywo i ostatni raz Wam podziękuje!
Oddałam mikrofon brunetce, po czym zeszłam ze sceny i skierowałam się na swoje miejsce.


~*~

To była ostatnia statuetka, którą można było zdobyć. Następnie koniec imprezy i after party.
Cóż…Ta gala nie była bardzo interesująca. Najbardziej utkwił mi w pamięci występ Justin Timberlake’a. Był genialny i nieprzewidywalny. Justin zawsze pisał świetne piosenki i kochałam jego utwory, a także byłam wielką fanką, więc to, że widziałam go na żywo, było wielkim zaszczytem. Inspirowałam się jego tekstami i muzyką. Uwielbiałam go!
Ostatnią statuetkę zgarnęła Swift. Nie miałam z nią bliższego kontaktu, więc nie umiem wypowiedzieć się na jej temat. Ale z pozoru, nie za bardzo zyskała moją sympatię.
-A szczególnie chciałabym podziękować osobie, która zainspirowała mnie, do napisania tej piosenki –powiedziała na koniec, unosząc „Moon Man’a” w górę.
Usłyszałam za sobą prychnięcie, chłopaka z burzą loków.
To było kpiące, wyczytałam to z jego twarzy.
W każdym bądź razie, nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu pójdziemy się bawić. Już nie mogłam się doczekać, kiedy wejdziemy na wielką salę i usłyszymy głośną muzykę, a potem napijemy się w dobry towarzystwie. Rzadko bywałam na imprezach ze śmietanką towarzyską, więc trzeba było korzystać.
-Chodźmy się napić! –zawołała RiRi, wstając z niewygodnego krzesła. Poprawiła swoją białą bluzkę i wzięła torebkę.
-Jeszcze kilka zdjęć –u naszego boku pojawił się fotograf.-Giselle i Ri.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie, po czym przyjacielskim objęciem, obdarzyłyśmy siebie nawzajem.
-My też! –zawołał blondyn, który siedział rząd za nami, ze swoimi kumplami.
Stanął obok brunetki, tak jak ja. Odsunęłam się na bok, bowiem światło fleszy, oślepiło mnie za bardzo i nie mogłam utrzymać równowagi.
Chyba każdy z nich zrobił sobie z nią zdjęcie.
-Zobaczycie się później, będzie czas na zdjęcia! –jęknęłam i pociągnęłam za sobą Ri.



*

Sala była naprawdę spora. Na parkiecie znajdowało się kilkanaście osób tańczących do muzyki puszczanej przez DJ’a. Scena znajdowała się nieopodal, przy ścianie.
Loże poustawiane były po lewej stronie i zajmowały całą długość pomieszczenia. Były dwa bary, jeden na parterze, a drugi na piętrze, gdzie ludzie przychodzili spokojnie porozmawiać.
Ściany były granatowe, a płyty podłogowe podświetlane, na różne kolory.
Ogólnie wystrój bardzo mi się podobał.
Ruszyłam za Barbadoską do zarezerwowanej nam loży, mijając kelnerów i tańczących ludzi.
Usiadłyśmy obok siebie, a naprzeciwko nas siedziała jej koleżanka i moja menadżerka.
Zamówiłyśmy po drinku i zaczęliśmy rozmowę dotyczącą gali. Ri, nie obyła się bez uszczypliwych komentarzy na temat innych dziewczyn.
Słuchałam jednym uchem i równocześnie rozglądałam się po nowym miejscu, popijając kolorowego drinka.
Na parkiecie dostrzegłam Taylor, we własnej osobie, tańczącą w objęciach jakiegoś bruneta. Nie daleko przy barze siedział Justin Bieber ze swoją ekipą i kilkoma dziewczynami.
To takie dziwne i obce, że o osobistościach wyrażam się, jak o zwykłych osobach, które niczym nie wyróżniają się z tłumu. Są ze mną w tym samym pomieszczeniu i to wszystko jest takie… Niesamowite! Trudno było mi w to uwierzyć.
-Jestem z ciebie dumna, Gigi –odezwała się Lauren uśmiechając się, podekscytowana. –Chyba żadna świeża gwiazdka, nie dostała statuetki, tak szybko. To jest niezwykłe wyróżnienie, skarbie!
Uśmiechnęłam się do niej przybijając piątkę.
To skarb mieć kogoś takiego, jak Lauren. Bizneswoman, która potrafi robić tysiąc rzeczy na minutę. Załatwić koncert, wywiad, nagranie i spotkania z fanami. Najlepszy menadżer, na świecie.
-Pójdę zamówić jeszcze jednego –oznajmiłam, po czym wstałam i ruszyłam do baru.
Przecisnęłam się przez tłum, nieznanych mi osób, do blatu i poprosiłam jeszcze raz to samo.
Wbrew pozorom, smakował mi ten drink. Z pewnością miał wiele procentów, ale niespecjalnie zwracałam na to uwagę. Musiałam uczcić zwycięstwo i wliczała się w to, ostra zabawa.
-Cześć –obok mnie stanął dobrze znany mi chłopak.
Nie miałam okazji go poznać. Ani żadnego z nich, to był pierwszy raz.
-Hej –uśmiechnęłam się, odbierając zamówienie.
-Gratuluję. Pierwsza statuetka? –spytał, opierając się o blat.
Skinęłam głowa upijając łyk trunku.
-To masz, co świętować –zauważył, uśmiechając się.
W jego policzkach pojawiły się głębokie dołeczki, a malinowe usta, odsłoniły śnieżnobiałe zęby.
-Cóż… Wam też gratuluję! –mruknęłam. –Teledysk, faktycznie, jest świetny!
Harry zaśmiał się, lekko speszony.
-W takim razie miło było cię w końcu poznać, Giselle –uścisnął lekko moją, stosunkowo małą dłoń w porównaniu do jego i odszedł.



*

-Aaa! –ze snu wyrwał mnie przeraźliwy pisk, Kim.
Boże… Co ona tu robi z samego rana?! Jej wizyty, coraz częstsze, źle wpływają na moje, i Kendall, samopoczucie z samego rana. Zwłaszcza, kiedy jej ciąża stała się zaawansowana. Kochałam ją całym serce, obie kochałam. Najlepsze siostry na świecie, ale błagam, Kim! Masz swoje mieszkanie.
-Nori, mamusia nie ma dziś humoru –ponownie do moich uszu doszedł jej głos.
Cóż… North nie dawała jej spać. Kim wstawała o piątej rano i dzwoniła do nas, żeby pogadać, bo ona nie może spać. Niech to dziecko już się urodzi, błagam!
Wstałam niechętnie z łóżka z obolałą głową. Nie zbyt pamiętam, to jak znalazłam się w domu, ale prawdopodobnie Lauren mnie odwiozła. Bogu dzięki! Nie miałam ochoty na kolejne plotki na mój temat. Jeszcze nie jestem odporna.
Związałam włosy w kucyka i poprawiłam bokserkę.
Kendall robiła jajecznice i stała odwrócona do mnie plecami natomiast, Kim trzymając się za swój wielki brzuch, siedziała przy wyspie kuchennej i przeglądała coś w laptopie.
-Dzień dobry! –rzuciłam niemrawo, podchodząc do lodówki.
Wyjęłam z niej butelkę wody i upiłam łyk.
-Gratuluję, siostra! –Kendall rzuciła drewnianą łyżkę na blat i przyciągnęła mnie do siebie.
-Dzięki –westchnęłam.
-Tak, ja też –dodała, Kim nie odrywając wzroku od ekranu Macbooka.
-Ten twój entuzjazm –mruknęłam uszczypliwe, kręcąc głową z politowaniem.
Wiem, że mocno mnie kochała, ale czasami miałam wrażenie, że w ogóle nie jest czuła… Ani mądra. Ale padł swój na swego i za kilka tygodni na świat przyjdzie North-West. Jakkolwiek to brzmi.
Nagle źrenice, Kim się powiększyły, a brunetka zaczęła łapczywie łapać powietrze.
-Boże! –zawołała przestraszona Kendall.
Chyba obie pomyślałyśmy o tym samym. Kim rodziła?!
-Wody ci odeszły? –spytałam przestraszona.
W czasie, kiedy Kim nadal wpatrywała się w laptopa płytko oddychając, Kendall nalała jej wody, a ja złapałam ją za dłonią.
-Nie –ucięła, wracając do normalności. –Ale nie mówiłaś, że przespałaś się z nim.
Spojrzała na mnie zdumiona, przestawiając laptopa, w naszą stronę.
Przeczytałam nagłówek i od razu zrobiło mi się słabo.



Elie: Witam was z powrotem, jeśli w ogóle ktoś to czyta! Mam nadzieję, że tak. 
Oto przedstawiam Wam zupełnie inną historią, która mam nadzieje przypadnie Wam do gustu i zostaniecie tu, dopóki nie wpadnę na genialny pomysł, mówię tu o drugiej części tamtego opowiadania. W każdym bądź razie, zrozumiem jeśli wam się nie spodoba i nie będziecie komentować, a do tego czytać, ale lubię próbować inne pomysły. Musicie tylko mnie motywować! 
I co? Co sądzicie?
Całusy ; *

5 komentarzy:

  1. KOCHAM TO mimo iż to dopiero początek,ale już to kocham.
    Piszesz po prostu niesamowicie,masz wielki talent [też bym chciała taki mieć],no po prostu pozazdrościć i pogratulować wspaniałego pomysłu etc.
    Mam nadzieje że szybko dodasz tu kolejny rozdział i że wpadniesz na ten genialny pomysł do drugiej części!
    Tak że powodzenia i jeszcze raz zazdroszczę talentu ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. suuper bardzo mi się podoba :) nie martw się poczekam na 2 cz tamtego opowiadania a tego już zdążyłam pokochać xx
    do następnego skarbie, ciecze się że czytam tak otwartej na nowej pomysły pisarki
    PS; jak chcesz wpadnij do mnie :) link znajdź sb na moim profilu xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaa, jak ja czekałam na cokolwiek nowego od ciebie! I nie zawiodłaś mnie, powiem ci szczerze, nawet przeszłaś moje oczekiwania. To opowiadanie zapowiada się równie genialnie co twoje poprzednie. Z całym przekonaniem będę tutaj zaglądać i czytać, bo twój talent jest niesamowity. Powodzenia! <3

    Zapraszam do mnie na nowy rozdział. :)
    http://undead-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm. Zapowiada sie fajnie. Ale... wez sprawdz gdzies kiedy pisac te przecinki.. :) troche to denerwujace... ale tak to mi sie podoba. Przeczytam wszystko, co przegapilam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. 37 yr old Librarian Danielle Simon, hailing from Sheet Harbour enjoys watching movies like Stargate and Hooping. Took a trip to Thracian Tomb of Sveshtari and drives a Aston Martin DB5. znajdz te informacje tutaj

    OdpowiedzUsuń