środa, 11 grudnia 2013

You have to teach me to speak with a British accent xx


Giselle

-Zabije nas –usłyszałam niewyraźnie, głos Kendall.
Oczy nadal miałam zamknięte i nie zamierzałam ich otworzyć. Nie wiedziałam, jak bardzo będę tego żałować.
-Daj spokój! –parsknęła Gemma.
Nagle poczułam na twarzy lodowatą wodę. Usiadłam na łóżku, zszokowana. Przetarłam oczy i włosy, po czym spojrzałam na nie wściekła.
Woda była zimna i mało nie dostałam szoku termicznego. Udusiłabym gołymi rękami!
-Nie żyjecie! –warknęłam pod nosem i wstałam łóżka ignorując ich śmiechy.
Wpadły w stan wysokiej głupawki, kiedy ja stanęłam przed lustrem. Czarna kredka, dosłownie spływała po moich policzkach. Wyglądałam, jednym słowem, strasznie!
Kiedy skończyłyśmy rozmawiać z Harrym, co dokładnie nie pamiętam, kiedy się wydarzyło, chyba dokończyłyśmy butelkę wina i padłyśmy. Przestałam się spinać, za każdym razem, kiedy piłam alkohol w Stanach, bo prawo zabraniało spożywania, procentów do 21 roku życia. Podróżując po Europie, zupełnie o tym zapomniałam, więc kiedy wróciłam do domu, przestałam zwracać na to uwagę.
Bolała mnie głowa. I to by było na tyle. Nie czułam się najgorzej. To było bardzo dziwne, ale w sumie było mi to na rękę. Miałam dziś spotkanie z Lauren, nie chciałam wyglądać, jak siódme nieszczęście.
-Muszę lecieć –oznajmiła Gemma, zbierając swoje rzeczy do torby. –Mam popołudniu wykłady.
Uśmiechnęłam się do niej smutno. Spędziłyśmy świetny wieczór i szczerze ją polubiłam. Była do nas podobna, więc nie było mowy, o jakichś niezręcznych momentach. Bez przerwy rozmawiałyśmy, nawet Kendall. Ona zawsze była nieśmiała, ale z Gemmą dogadywała się świetnie!
-Musimy to powtórzyć –stwierdziłam, podążając za rudowłosą do wyjścia.
-Tak –kiwnęła głową, uśmiechając się szeroko. –Muszę znaleźć więcej upokarzających zdjęcie, Harry’ego.
Przybiłam z nią piątkę, po czym pożegnałam się buziakiem w policzek. Zamknęłam drzwi i wróciłam do sprzątania kuchni, razem z Kendall.
-Myślisz, że jest na nas zły? –spytała, przygryzając wargę. 

-Harry? –upewniłam, wkładając naczynia do zmywarki.
Zgarnęłam kosmyk włosów za ucho i spojrzałam na Ken.
-No wiesz… -westchnęła.  –Może nie miał nastroju albo wkurzył się na nas...
-Kendall –weszłam jej w słowo. –Nawet jeśli, byłyśmy pijane i nie myślałyśmy racjonalnie.
Dziewczyna ponownie zagryzła wargę i pozbierała papierki z podłogi.
-Ken, wyluzuj –uspokoiłam ją.
Brunetka pokiwała głową i poszła wynieść śmieci.
Sama nie za bardzo się przejmowałam tą sytuacją. Harry nie wydawał się być zły. Był zawstydzony i przestraszony, że zalane możemy to wrzucić do sieci, a potem chyba sam się z nas śmiał.
Czy zdjęcie z dzieciństwa mogło być dla niego, czymś strasznym? Ja też bym się bała, ale trzeba się uspokoić.
Cóż… My dobrze się bawiłyśmy i spędziłyśmy miło czas, więc nie zamierzam, mieć go na sumieniu.
Spojrzałam na zegarek kuchenny. Trzecia. Pół dnia za mną, za dwie godziny byłam umówiona z Lauren.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić. W obawie, że może to być Lauren, rzuciłam wszystko, co miałam w ręce i poleciłam do salonu, po telefon.
Westchnęłam zirytowana, kiedy okazało się, że to nie ona, tylko jakiś nieznany numer. Przesunęłam delikatnie palcem po ekranie i przyłożyłam telefon do ucha.
-Dzień Dobry! –usłyszałam w słuchawce męski głos.
-Cóż… Nie dzień, a południe –przywitałam się z Harrym.
-Gemma nadal jest z wami? –spytał, odchrząkując.
-A skąd wiesz, że w ogóle była?
-Wnioskuje po tym, że wczoraj, kiedy ze mną rozmawiałyście, byłyście nawalone w cztery dupy i sądzę, że Gemma nie ruszyłaby się, nawet o krok –odparł pewnie.
Parsknęłam śmiechem do słuchawki. Medium?
-Cóż… -westchnęłam. –Masz rację. Która jest u ciebie godzina? 
-Siódma rano –odpowiedział. –Nie mogę spać, to przez strefę czasową.
-I, co zamierzasz dziś robić? –spytałam siadając na kanapie.
-Mamy dzisiaj wywiad, ale pomyślałem, że potem przylecę do ciebie i trochę pobaraszkujemy –zażartował, śmiejąc się.
Ugh… Chciałam o tym zapomnieć. To było straszne Faux Pas* i powinno odejść w niepamięć. Nie tylko dla mnie, ale też dla całego świata. On bezczelnie robił sobie z tego jaja.
-Nieśmieszne –skrzywiłam się, chociaż dobrze wiedziałam, że on tego nie zobaczy.
-A ty, masz jakieś plany? –zmienił temat.
Nie wierzyłam, że rozmawiamy już dwadzieścia minut.
Straciłam poczucie czasu, ale w sumie nie żałowałam. Był zabawny.
-Owszem, mam spotkanie z menadżerką za godzinę i powinnam się teraz przygotowywać, ale rozmawiam z tobą –zauważyłam.
-Kulturalnie, chcesz się mnie pozbyć? –udał urażonego.
-Nie, po prostu nie mogę z tobą rozmawiać, w tym momencie –odparłam „obojętnie”.
Usłyszałam dźwięczny śmiech w słuchawce. Tylko on potrafił się tak śmiać.
Po niespełna pięciu minutach rozłączyłam się z nim. Wstałam z kanapy i przeszłam przez kuchnię, do korytarza, ignorując zaciekawione spojrzenie Kendall.
Weszłam po schodach na górę i skierowałam się do garderoby, zastanawiając się, co włożyć.
Ciągle w głowie miałam naszą konwersacje. Na sam myśl o niej, na twarzy malował mi się uśmiech, ale nie potrafiłam wyjaśnić, dlaczego?
Tak po prostu. Nie sądziłam, że spotkam jego siostre, z którą upiję się we własnym domu, żeby potem do niego napisać, a następnego dnia z nim rozmawiać. Naprawdę nie przewidziałam tego.  Bądź, co bądź uważam to za udany wieczór. Chyba najlepszy w tym czasie. Przez półgodzinną rozmowę z Harrym i spędzony wieczór z Gemmą, dostrzegłam między nimi pewne podobieństwa. Poczynając od śmiechu i poczucia humoru, a kończąc na takim samym jąkaniu się.
Wyjęłam z półki szerokie, materiałowe spodnie w białe i czarne wzroki. Dobrałam do nich luźną, białą bluzkę na ramiączkach i czarne buty na obcasie.
Rozpuściłam włosy i je lekko podkręciłam, po czym zrobiłam make-up.
Spakowałam do torby telefon i dokumenty, po czym zeszłam na dół.
-Będę wieczorem –podeszłam do niej i pocałowałam w policzek na pożegnanie.
Założyłam okulary przeciwsłoneczne na nos i wyszłam z mieszkania.
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam do restauracji.

*

Rozejrzałam się po ogródku i po chwili dostrzegłam Lauren, siedzącą przy stoliku i kończącą swojego papierosa.
Przecisnęłam się między innym ludźmi i przywitałam ją całusem w policzek, po czym zajęłam krzesło naprzeciwko niej.
-Zamówiłam dla ciebie grecką, tak jak lubisz –oznajmiła uśmiechając się.
Znała mnie bardzo dobrze. Wiedziała, w jakim jedzeniu gustuje, gdzie lubię się ubierać i ile łyżek cukru sypie do herbaty. Tego nawet, Kim nie wiedziała.
-Dzięki –uśmiechnęłam się do niej, kiedy kelner przyniósł po mrożonej kawie.
-Lubisz podróżować? –spytała, przyciskając szluga do popielniczki.
-Jasne kiwnęłam głową niepewna, co może zdarzyć się dalej. 
-Posłuchaj, rozmawiałam wczoraj z producentem muzycznym z Londynu –zaczęła, a mi oczy zaświeciły się, jak świeczki.
Europa była dla mnie pięknym kontynentem. Wszystkie kraje, Francja, Hiszpania, Wielka Brytania, Włochy… To były najładniejsze państwa, w jakich dotąd byłam. Miło wspominam wycieczką do niej i z chęcią bym to powtórzyła.
-Puściłam mu jedną z twoich kilku piosenek i powiedział, że uwielbia twój głos –kontynuowała.
Miało nie pisnęłam z radości. Ktoś z Europy… Innego kontynentu, niż Stany, docenił moją pracę i spodobała mu się.
To naprawdę, niesamowite, ponieważ ludzie z zagranicy nie zawsze są skłonni podpisywać kontrakty, a co dopiero podejmować współpracę na poważnie i chwalić dobrą robotę. Są bardzo wybredni i trudno im zaimponować.
-Chciałby nagrać z tobą płytę –zakończyła swój monolog, a moje usta uformowały się w literę „o”.
Nie mogłam powstrzymać emocji, więc zaczęłam się śmiać i mało, co bym się nie popłakała.
Wstałam, żeby uściskać Lauren. Gdyby nie ona… Nie mogłam uwierzyć, w to, co się dzieje.
-Lauren, nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna –odezwałam się, po chwili milczenia.
Przerwałam na chwilę, kiedy kelner przyniósł nasze zamówienia.
-To wszystko twoja zasługa…
-Nie, Gigi –wcięła się. –To twoja zasługa. Ty umiesz śpiewać, nie ja. To ty piszesz fenomenalne piosenki, nie ja.
Nie mogłam opanować i ogarnąć tego wszystkiego. Podparłam głowę na obu dłoniach i wpatrzyłam się w swoje buty. Nie wiedziałam, jak powinnam jej podziękować.
-Londyn stoi przed tobą otworem, skarbie! –uśmiechnęła się. –Nie zmarnuj tego. Wylatujemy w piątek.



Harry

-Możesz się nie ruszać? –powtórzyła Lou, coraz bardziej zirytowana.
-Przecież się nie ruszam! –zaprotestowałem, wzruszając ramionami.
Na moich ustach uformował się szeroki uśmiech, kiedy Lou spojrzała na mnie z politowaniem.
-Odłóż ten telefon i się nie ruszaj, do cholery, bo cię zetnę na łyso –zagroziła, wyjmując z szuflady nożyczki.
Spojrzałam na jej odbicie w lustrze, przestraszony.
Przez to, że się spóźniłem, jako ostatni zasiadłem na jej fotel.
Byłem strasznie zmęczony i mało, co nie usnąłem. Nie mogłem się przyzwyczaić, że jest dopiero dziesiąta, a w Stanach szósta wieczorem.
Byliśmy stałymi bywalcami w telewizji śniadaniowej „Good Morning Britian”.
Prezenter był całkiem zabawny.
Cały czas przygotowywałem sobie wiarygodną wymówkę, gdyby zapytał mnie o Giselle. Gdybym jej nie znał (tak, widziałem ją raz i rano rozmawialiśmy przez telefon), to może dalej grałbym w tą grę, ale wiem, że ona by mnie znalazła i zabiła. Wolę nie ryzykować.
Była bardzo zabawna i twarda, jeśli chodzi i opinię publiczną. Nadawała się do ciężkiej pracy, jaką był show-biznes. Przyjmowała krytykę „na klatę” i zachowywała się dorośle, chociaż była młodsza ode mnie o rok.
Polubiłem ją. Była nieliczną z osób, które były znane, pod względem tego, jak bardzo była w porządku. Z tego, co opowiadała mi Gemma, była urocza, ale szalona i towarzyska. Nie wątpiłem w to, co mówiła. Giselle, była piękna, mogłem to szczerze przyznać i miała niezwykły potencjał.
Chciałem nawiązać z nią bliższy kontakt.
-Wchodzicie za minutę! –zawołał mężczyzna, wbiegając do garderoby.
Lou dokończyła moją fryzurę, po czym wypuściła ze swoich szponów.
Dołączyłem do chłopaków.
Mój telefon zabrzęczał. Zignorowałem informacje, że jeszcze pół minuty i odczytałem sms’a. Był od Giselle.

Musisz mnie nauczyć mówić z brytyjskim akcentem. xx

-Kto to? –przez ramię zajrzał mi Horan.
-Gigi –odpowiedziałem obojętnie, odpisując jej.
-Gigi –powtórzył znacząco Louis i poruszył brwiami.
-Zaczynam wątpić w to, że się nie przespaliście –do konwersacji włączył się Liam.
Przewróciłem oczami i w momencie, kiedy chciałem zacząć się tłumaczyć, weszliśmy na scenę.
Widowni powitała nas głośnymi piskami i oklaskami. Pomachałem wszystkim dziewczynom, które mdlały na krzesłach widząc, jak każdy z nas kieruje się na kanapę, naprzeciwko prezentera.
Chyba nigdy mi się to nie znudzi!
-Proszę bardzo! –zawołał John. –Chyba musimy zapraszać was częściej, chłopaki! Oglądalności gwałtownie rośnie. Dzięki wam dostanę podwyżkę –zażartował, na co kulturalnie się zaśmialiśmy.
-Zaraz przejdziemy do waszej płyty, ale najpierw musze spytać o coś Harry’ego, bo nie wytrzymam –niemal pisnął, patrząc na mnie.
-Co chcesz wiedzieć? –spytałem, czując, co się zaraz stanie.
Przygryzłem wargę trochę zdenerwowany.
-To prawda…? –budował napięcie, robiąc niby zmysłowe minki i różne, dziwne gesty. –Ty i ta ślicznotka…
Na ekranie, nad brunetem pojawiło się zdjęcie Giselle z gali MTV. Wyglądała wtedy gorąco!
-Spędziliście razem romantyczną noc, w jednym z hoteli, robiąc bardzo dzikie rzeczy? –spytał, na co widownia i chłopcy (w tym ja) wybuchliśmy śmiechem. Czułem się, nieco zakłopotany i zastanawiałem się szybko, jak wybrnąć z tej sytuacji.
-Cóż… -westchnąłem. –Giselle, to faktycznie piękna kobieta i jest bardzo sympatyczna, ale niestety do niczego nie doszło. 
-Niestety –powtórzył zaciekawiony.
Cholera! Spojrzenia poleciały na mnie. Harry! Spieprzyłeś! Nie znoszę, jak łapią za słówka, to najbardziej wkurzające.
-Chodzi mi o to, że jesteśmy przyjaciółmi i dogadujemy się, ale bez żadnej chemii –sprostowałem.
-Jeszcze –mruknął tajemniczo i spojrzał w swoje fiszki, a ja dziękowałem Bogu, że to koniec.


*Faux Pas –z francuskiego,  „gafa”.

Elie: AAAAAAAAAAAAAA! Dziękuje! Dziękuje, że nadal ze mną jesteście! Siedem komentarzy, to więcej w porównaniu do początku, ale mam nadzieję, że w końcu będzie ich naprawdę sporo. Komentując, wiem ile osób czyta, czy komuś się podoba i kiedy powinnam dodać kolejny rozdział. Bo kiedy widzę, że są trzy komentarze, to pierwsze, o czym myślę to to, że mało osób czyta.. A wiem, że jest Was więcej, więc dziewczyn! Wiem, że potraficie!
Co myślicie o tym rozdziale? Mi się podoba, długo nad nim pracowałam i sprawdzałam, ale mogą się pojawić jakieś błędy.

Całusy ; *

4 komentarze:

  1. Omg, Elii, to jest zajebiste *.* Ten rozdział powalił mnie na kolana, dosłownie. Jestem zachwycona tą historią i nie masz nawet pojęcia jak bardzo ją kocham! Stworzyłaś prawdziwy cud, wiesz?
    Strasznie uwielbiam Harry'ego i Gigi! Dobra, może jeszcze nie było jakichś słodkich momentów i tych spraw, ale ja już się nimi jaram <3
    Wywiad był wyrąbany w kosmos i byłam nim kompletnie zauroczona.
    "wtedy gorąco!
    -Spędziliście razem romantyczną noc, w jednym z hoteli, robiąc bardzo dzikie rzeczy? –spytał, na co widownia i chłopcy (w tym ja) wybuchliśmy śmiechem. Czułem się, nieco zakłopotany i zastanawiałem się szybko, jak wybrnąć z tej sytuacji.
    -Cóż… -westchnąłem. –Giselle, to faktycznie piękna kobieta i jest bardzo sympatyczna, ale niestety do niczego nie doszło.
    -Niestety –powtórzył zaciekawiony.
    Cholera! Spojrzenia poleciały na mnie. Harry! Spieprzyłeś! Nie znoszę, jak łapią za słówka, to najbardziej wkurzające."
    AAAAAAA, RANY! TAK, TAK! Masz racje Styles, żałuj. Chociaż w sumie, to Gigi powinna żałować, że nie spędziła z nim namiętnej nocy! Rany, już widzę tą scenę! Nie wcale nie jestem zboczona, wcale. :D
    Ken jest taka nieśmiała i może wydaje się być miła i te sprawy, ale ja wciąż jej nie lubię. Bo to taka mała pijawka. Kiedy nikt nie będzie patrzył wpieprzy się w życie Harry'ego i wszystko z niego wyssie. Znaczy, oby tak się nie stało, ale ja już wiem na co ją stać. Nie lubię jej -.-
    A Ty moja Kochana jesteś cudowna. Kocham Cię, Elii i nie zapominaj o tym <333
    Pozdrawiam i życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  2. uu Harry jaka gafa... świetny rozdział nic dodać nic ująć. rozpisałabym się ale niestety jestem padnięta po 2 godzinnych tańcach i ledwo siedzę na krześle
    do następnego cudnego rozdziału skarbie xx

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha Harry „niestety”?? Upsss troche mu sie wymsknęło :D świetny rodział czekam na next :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze xD Z całą pewnością, jeszcze i mam taką nadzieję. Rozdział fajny, przyjemny, czekam na kolejny! :)x

    OdpowiedzUsuń